niedziela, 30 maja 2010

Lato oficjalnie rozpoczęte...

... zabiłam pierwszego pięciocentymetrowego karalucha przy wejściu do mojego pokoju. Co najgorsze, nie zobaczyłam go najpierw, ale... usłyszałam...

(zdjęcie nie moje, za głośno wrzeszczałyśmy jak biegał, nie wiem skąd taka panika, przecież one nie gryzą :P)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz